Odszedł Kazimierz Tylko-Dobrzański
W przeddzień święta Matki Bożej Królowej Polski na madryckim cmentarzu św. Izydora został pochowany Kazimierz Tylko-Dobrzański, wielki patriota i przez wiele lat serce Polskiej Misji Katolickiej w stolicy Hiszpanii. Zmarł 30 kwietnia 2013 roku w wieku 91 lat. Od dzieciństwa mocno związany z sanktuarium Matki Bożej Tuchowskiej. Jako ministrant poznał wielu ówczesnych misjonarzy. Szczególnie utkwił mu w pamięci o. Biłko.
Kazimierz Tylko-Dobrzański urodził się 6 stycznia 1922 r. w Szczakowej w rodzinie o głębokich tradycjach patriotycznych i religijnych. Żołnierz, dziennikarz prasowy i radiowy, tłumacz, zawodnik, trener, działacz sportowy.
Jego ojciec Tadeusz Tylko, były oficer armii austriackiej i gorący polski patriota, był naczelnikiem tamtejszej stacji kolejowej. W następnych latach awansował na wyższe stanowiska w PKP, co wiązało się z koniecznością przeprowadzki rodziny na różne ważne stacje linii Kraków-Lwów.
Matka Kazimierza, Maria Dobrzańska, odziedziczyła dom w podgórskim Tuchowie, na Pogórzu Rożnowskim (nad Białą – dopływem Dunajca) i od 5 roku życia spędzał tam dwumiesięczne wakacje i ferie zimowe. W rozmowach często wspominał małe, ale pełne życia miasto z okresu międzywojennego (zachowało prawa miejskie): targi chłopskie, święta kościelne i państwowe, procesje, w których udział brali ojcowie z „górki”, rynek i aptekę, tragiczną powódź z lipca 1934 r., która zalała północną część miasta. Kiedy miał 14 lat razem z kolegą Tadeuszem Jasicą (synem stolarza) zbudował kajak, którym pływali po Białej. To właśnie w Tuchowie zrodziła się jego wielka pasja sportowa. Grał w piłkę nożną m.in. w drużynie Tarnovii pod pseudonimem Oklyt (nazwisko Tylko czytane od tyłu), ponieważ regulamin gimnazjów zabraniał występować w barwach klubowych.
W Tuchowie poznaje też redemptorystów, którzy opiekują się sanktuarium Matki Bożej. Zostaje ministrantem i zaprzyjaźnia się z ówczesnymi misjonarzami. Redemptoryści podobali mu się z racji stylu życia, stawianych wymagań, bliskości wobec ludu i kazań, które „choć nie były bardzo intelektualne, to trafiały do prostego ludu”. Do końca życia nie zapomniał bury, jaką otrzymał od ojca, który wówczas opiekował się ministrantami. Młody Kazek musiał grać w piłkę w rozgrywanych zawodach i nie mógł służyć na mszy. Bura była trochę za ostra – wyznał po latach. Dobrze pamiętał o. Biłkę.
Ukończył krakowskie Gimnazjum Króla Jana III Sobieskiego, mieszczące się na ulicy Stefana Batorego. Był celerem, to znaczy prymusem. Szczęśliwa młodość Kazimierza została brutalnie przerwana przez przedwczesną śmierć matki i wybuch drugiej wojny światowej. W ostatnim roku gimnazjum i w pierwszym liceum odbył kurs przysposobienia wojskowego. Chociaż w 1939 jeszcze nie ukończył 18 lat, został zmobilizowany na kilka dni przed wybuchem wojny. Dostał wezwanie do 4 Pułku Legionów w Kielcach. Z początkiem wojny wraz z dwoma kolegami ruszył w stronę Kielc przez Tarnów i Kraków. Po dotarciu do Kielc i kilkudniowym oczekiwaniu wyruszył na front i brał udział w walkach z Niemcami. W trakcie kampanii wrześniowej oddział Kazimierza został wysłany na południowy-wschód kraju, gdzie doszło do pierwszych starć z wojskiem sowieckim. Ostatecznie, żołnierze zostali otoczeni przez Sowietów i dostali się do niewoli. Szeregowcy zostali skierowani do prac na polu. Kazimierz zdecydował się na ucieczkę. Wraz z kolegami przedzierał się kilkaset kilometrów do ówczesnej granicy sowiecko-niemieckiej. W przedostaniu się przez granicę pomogło mu zadeklarowane śląskie pochodzenie (urodził się w Szczakowej – obecnie dzielnica Jaworzna). W okolicach Tarnowa uciekł z pociągu jadącego na Śląsk i wkrótce dotarł do Tuchowa. W Tuchowie myślał o ucieczce na zachód, do polskiej armii. Ostatecznie, ojciec przekonał go, że może walczyć z okupantem na miejscu, w kraju. Dzięki pomocy ojca dostał pracę na kolei. Przez resztę wojny w ramach Armii Krajowej (był żołnierzem AK o pseudonimie „Pingwin”) przekazywał do Londynu informacje na temat ruchu towarowego i ruchu niemieckich transportów wojskowych na linii Kraków-Przemyśl. Były to informacje bezcenne nie tylko dla Polaków, ale także dla naszych aliantów. Po latach wiemy, że wkład polskiego wywiadu w zwycięstwo nad Niemcami był niezwykle ważny.
Po wkroczeniu wojsk sowieckich do Krakowa, Kazimierz dalej pracował na kolei na stanowisku dyspozytora ruchu wojskowego krakowskiej PKP. Rozpoczął nawet studia na wydziale prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego. Jednak, przypadkowo spotkany były konspiracyjny kolega, pracujący po wojnie w Urzędzie Bezpieczeństwa, zasugerował Kazimierzowi konieczność ujawnienia się. Ponieważ Urząd Bezpieczeństwa już wiedział o jego konspiracyjnej przeszłości, Kazimierz, za radą swoich wojskowych przełożonych, zdecydował się na ucieczkę do Szwecji.
W 1946, ukryty w ładowni statku, dotarł do Sztokholmu. W Szwecji (w Lundzie i w Sztokholmie) przebywał do początku roku 1947, posiadając status uchodźcy politycznego. W tym czasie, w dalekiej Hiszpanii, organizacja PAX ROMANA (pod przewodnictwem Joaquina Ruiza Jimeneza, przyszłego ministra edukacji) rozwinęła akcję pomocy dla studentów pochodzących z krajów podporządkowanych Związkowi Sowieckiemu. Organizacja zapraszała do Hiszpanii uchodźców politycznych z tych krajów i oferowała im możliwość rozpoczęcia studiów. Studenci z Europy Środkowej i Wschodniej mieszkali w Colegio Mayor Santiago Apostol (akademiku św. Jakuba Apostoła) na ulicy Donoso Cortés, gdzie dziś znajduje się tablica pamiątkowa. Korzystali ze wsparcia organizacji Obra Católica de Asistencia Universitaria (Katolickie Dzieło Pomocy Akademickiej). W Colegio Mayor Santiago Apóstol mieszkali studenci z Białorusi, Bułgarii, Chorwacji, Czech, Słowacji, Węgier, Ukrainy, Litwy i Polski. Polscy studenci znaleźli wsparcie w Polskim Poselstwie, kierowanym przez hrabiego Józefa Potockiego (pomagał również poprzedni ambasador Marian Szumlakowski) i w Polskim Czerwonym Krzyżu, kierowanym przez Juliusza Babeckiego. Kazimierz Tylko dotarł do Madrytu w 1947 roku, a w 1948 rozpoczął studia na wydziale ekonomii, ówczesnego Uniwersytetu Centralnego, dzisiejszego Uniwersytetu Complutense.
Od początku pobytu w Hiszpanii przejawiał niezwykłą aktywność w działalności kulturalnej i sportowej w Colegio Santiago Apóstol i poza nim. Wspomniany akademik był miejscem wyjątkowym, w którym mieszkali i uczyli się stuednci o bardzo różnych biografiach i korzeniach. Najliczniejsza była grupa polska, licząca 44 osoby. Młodzi Polacy znaleźli się poza krajem w wyniku wojny. W większości zostali wywiezieni do Niemiec na roboty lub zesłani na Syberię (a stamtąd wrócili do Europy razem z Armią gen. Władysława Andersa). Inni, jak Kazimierz Tylko, uciekli przed prześladowaniami już z powojennej, komunistycznej Polski. Drugą, co do wielkości grupą byli Ukraińcy, w większości pochodzący z terenów II Rzeczpospolitej (niektórzy mieli polskie paszporty). Wszyscy doskonale mówili po polsku, gdyż przed wojną uczyli się w polskich szkołach średnich. Byli antysowieccy, ale nie antyniemieccy. Natomiast Polacy byli bardzo antyniemieccy, wielu z nich walczyło przecież z Niemcami w szeregach Armii Krajowej i w Armii gen. Władysława Andersa. Pomimo naturalnych związków kulturowych, kontakt obu grup był początkowo bardzo trudny. Z czasem jednak doszło do zbliżenia polsko-ukraińskiego, w którym kluczową rolę odegrał wpływ Józefa Łobodowskiego (1909-1988), pisarza i poety mieszkającego od 1943 roku w Madrycie. Łobodowski (najbliższy przyjaciel Kazimierza) należał do najwybitniejszch orędowników porozumienia polsko-ukraińskiego, o które stale zabiegał na łamach paryskiej „Kultury” i innych czasopism emigracji polskiej i ukraińskiej. Jego zasługi w tej dziedzinie są porównywalne do zasług dyrektora Instytutu Literackiego Jerzego Giedroycia. Okazuje się, że poeta wprowadzał swoje idee w życie i doprowadził do pojednania studentów, którzy walczyli na przeciwnych frontach drugiej wojny światowej. Polscy studenci współpracowali bliżej również z Węgrami, Litwiniami (byli wśród nich obywatele polscy) i Słowakami. To właśnie Słowak, dr Čeker był dyrektorem Colegio Santiago Apóstol. Hiszpanom bardzo podobały się wspólne cechy, skądinąd tak przecież różnych studentów: patriotyzm, religijność i antykomunizm. Ważną rolę w zbliżeniu narodowości w obrębie Colegio odegrała działalność kulturalna i sportowa, a na tych polach bardzo wyróżnił się Kazimierz Tylko. Ukraińcy bardzo szybko stworzyli chór, przede wszystkim, żeby podtrzymywać tradycję śpiewów religijnych greckokatolickich. Kazimierz Tylko zorganizował chór polski, a później pokierował wspólnym chórem polsko-ukraińskim i chórem akademika. Stworzenie wspólnego chóru bardzo zbliżyło wszystkich. Niebawem do polskiego chóru dołączyli Słowacy. O wysokim poziomie muzycznym tych chórów świadczą nagrania kolęd dokonane na zlecienie Radio Nacional de España (Radia Hiszpańskiego).
W tym samym czasie Kazimierz Tylko zaczął rozwijać działalność sportową. Naprzeciwko Akademika Santiago Apóstol znajdowała się szkoła (podstawowa i liceum) prowadzona przez pijarów. Szkoła posiadała instalacje sportowe. Studenci z akademika św. Jakuba Apostoła stworzyli tam boisko koszykówki i siatkówki. Wkrótce powstały studenckie drużyny: koszykówki, siatkówki i piłki nożnej. Niektórzy studenci prowadzili zajęcia wychowania fizycznego dla uczniów szkoły pijarów. Wśród nich wyróżnił się Władysław Bobrek, późniejszy absolwent chemii Uniwersytetu Madryckiego i profesor chemii oraz konsul honorowy RP w peruwiańskim Trujillo. Okazało się, że wśród studentów zagranicznych byli wybitni sportowcy. W Colegio Mayor Santiago Apóstol mieszkał Litwin Pabedinskas, późniejsza gwiazda zespołu koszykówki Realu Madryt. Trzeba też wspominieć, że w pobliskim Colegio Mayor Hispanoamericano mieszkali Portorykańczycy: Borrás, Galíndez i Deliz, którzy także mieli tworzyć potęgę madryckiego klubu. W owym jednak czasie wszyscy uczestniczyli w rozgrywkach akademickich, w których Colegio Santiago Apóstol zdobyło akademickie wicemistrzostwo Hiszpanii. Studenci z Europy Środkowej i Wschodniej wyróżnili się w dziedzinie koszykówki, jednak ich wkład w rozwój hiszpańskiej siatkówki jest nie do przecenienia. W Colegio Santiago Apóstol siatkówka była bardzo popularna wśród Polaków, Ukraińców, Czechów i Chorwatów. Szczególną aktywność wykazali Polacy (Kazimierz Tylko) i Ukraińcy, którzy wspólnie przygotowali boisko i rozpoczęli rozgrywki.
Z perspektywy historycznej były to początki tej dyscypliny w Madrycie, wcześniej prawie tutaj nie znanej. Dzisiejsi hiszpańscy historycy sportu poświadczają zasługi polskich i ukraińskich studentów dla rozwoju siatkówki. Wkrótce ich sportowymi działaniami zainteresowali się działacze Realu Madryt i zaproponowali Kazimierzowi Tylce stworzenie drużyny siatkówki w ramach tego klubu. Tylko, trener i kapitan, dostał do dyspozycji starą halę używaną do gry w pelota vasca (piłka baskijska) niedaleko Poczty Głównej przy Placu Cibeles. W krótkim czasie po powstaniu drużyny siatkówki Realu Madryt została utworzona Hiszpańska Federacja Siatkówki. W tworzeniu tej federacji kluczową rolę odegrał wybitny organizator, wspomniany już wcześniej, Władysław Bobrek. Sekcja siatkówki Realu Madryt pod wodzą Kazimierza Tylki dwukrotnie zdobyła tytuł mistrza Hiszpanii. Zdobyte przezeń puchary znajdują się dziś w muzeum na stadionie Santiago Bernabeu, obok innych trofeów Realu Madryt, takich jak puchary europejskiej Ligi Mistrzów w piłce nożnej.
Następnym etapem działalności Kazimierza było założenie sekcji siatkówki w Instytucie Wychowania Fizycznego Uniwersytetu Centralnego w Madrycie. Studenci Colegio Santiago Apóstol (Kazimierz Tylko i Władysław Bobrek) utworzyli Club Atlético Universitario i dwukrotnie zdobyli tytuł mistrzów Hiszpanii (1961, 1962). Tadeusz Świebodzki i Kazimierz Tylko otrzymali również tytuł najlepszych zawodników mistrzostw. Działalność Polaka w dziedzinie sportu została zauważona i w 1966 zaproponowano mu pracę w Instituto Nacional de Educación Física (INEF) (Narodowym Instytucie Wychowania Fizycznego), odpowiedniku polskich Akademii Wychowania Fizycznego. Dostał propozycję utworzenia Biura Informacji, Dokumentacji i Badań Naukowych w dziedzinie sportu. Propozycja pracy wyszła od José Marii Cagigala, twórcy INEF-u.
W ówczesnej Hiszpanii istniało duże zainteresowanie sportem, jednocześnie brakowało profesjonalnych trenerów i nauczycieli wychowania fizycznego. Brakowało też informacji o zagranicznym sporcie wyczynowym. Kazimierz Tylko zajął się więc przygotowaniem i dostarczaniem informacji o sporcie na świecie. Z jego inicjatywy Instytut zaprenumerował czasopisma sportowe wydawane w krajach odnoszących wówczas 4 największe sukcesy w sporcie (USA, ZSRR, RFN, NRD, Polska, Wielka Brytania, Czechosłowacja itd.). Następnie utworzył grupę tłumaczy zajmujących się tłumaczeniem tekstów, pochodzących z poszczególnych krajów. Zajął się też wydawaniem biuletynów zatytułowanyh Novedades en… (Nowości w…), które poświęcone były nowoczesnym metodom treningu różnych dyscyplin sportu, przede wszystkim, lekkoatletyki, piłki ręcznej, siatkówki, pływania i wioślarstwa. Inicjatywa INEF-u cieszyła się zainteresowaniem nie tylko w Hiszpanii, ale również w Portugalii i krajach Ameryki Łacińskiej. Sam Kazimierz Tylko przetłumaczył na język hiszpański ważne książki na temat wielu dziedzin sportu, techniki treningu i biomechaniki ruchu ludzkiego. Zainteresowanie doświadczeniami sportowymi krajów przodujących w tej dziedzinie spowodowało chęć, a nawet konieczność osobistych kontaktów hiszpańskich federacji ze specjalistami z tych właśnie krajów. Hiszpańskie federacje zwracały się do INEFU-u z prośbą o organizacje konferencji międzynarodowych. W ich organizacji brał wybitny udział Kazimierz Tylko. To dzięki niemu przyjeżdżali do Hiszpanii i prowadzili tutaj kursy najlepsi polscy trenerzy, a zawodnicy trenowali wspólnie z zawodnikami hiszpańskimi. Polsko-hiszpańska wymiana dotyczyła, przede wszystkim, lekkoatletyki i pozwoliła Hiszpanom podnieść poziom tej dyscypliny. Z drugiej strony polscy lekkoatleci mieli w Hiszpanii wspaniałe warunki do treningów. Jako przykład można podać wspólne treningi polsko-hiszpańskie przed olimpiadą w Moskwie (1980), kiedy to Kazimierz Tylko w ostatniej chwili zdołał zorganizować pobyt i trening dla polskich sportowców (wcześniej RFN zrezygnował z udziału w olimpiadzie i z planowanych wspólnych treningów z Polakami). Tylko przyczynił się również do rowoju hiszpańskiej piłki ręcznej, w której dzisiaj ten kraj jest prawdziwą potęgą; Hiszpanie zdobyli nawet mistrzostwo świata. Rozwój tej dyscypliny ułatwiły organizowane przez niego wspólne konferencje i treningi z zespołami Rumunii, Polski, RFN, NRD, ZSRR i Szwecji. Dobre kontakty zaowocowały, między innymi, polskim poparciem dla wyboru prezesa Hiszpańskiego Związku Piłki Ręcznej Alberta San Romana na stanowisko prezesa Międzynarodowej Federacji Piłki Ręcznej.
Osobnym rozdziałem w działalności Kazimierza Tylki była jego praca dziennikarska, w której tematy sportowe zajmowały ważne miejsce. Był współtwórcą i współpracownikiem hiszpańskiego czasopisma sportowego „Deporte 2000” („Sport 2000”), publikował też na łamach innych periodyków. Wiele czasu poświęcił dziennikarstwu w języku polskim. W latach 1949-1976 na falach Radio Nacional de España (Radia Hiszpańskiego) istniała audycja w języku polskim (nadawano również programy w innych językach Europy Środkowej i Wschodniej). W sekcji polskiej pracowali: Karol Wagner, Wojciech Zaleski, Ludwik Krajewski, Józef Łobodowski, Karolina Babecka, Andrzej Babecki, Stanisław Rylski i właśnie Kazimierz Tylko. Tylko był spikerem, przygotowywał też audycje sportowe rozgłośni. Radio Nacional de España miało wielu słuchaczy w kraju, gdzie znane było jako „Radio Madryt”. Hiszpańskie władze dały redakcji pełną wolność w sprawie treści programów.
1 czerwca 1994 roku Jan Kieniewicz, ambasador RP w Hiszpanii, wręczył pracownikom sekcji polskiej Radia Hiszpańskiego (w tym Kazimierzowi Tylce) Krzyż Kawalerski Orderu Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej nadany przez prezydenta Lecha Wałęsę. Krakowianin posiada również order „Pro Ecclesia et Pontifice” nadany mu przez papieża Jana Pawła II.
Kazimierz Tylko pisał artykuły o sporcie na łamach prasy emigracyjnej. Stale współpracował z czasopimem „Polonia. Revista ilustrada” (Polska. Czasopismo iustrowane), wydawanym przez Juliusza Babeckiego, prezesa Polskiego Czerwonego Krzyża w Madrycie. W latach 1955-1969 ukazało się 99 numerów tego bardzo ciekawego i prawie nieznanego w Polsce czasopisma. Wśród współpracowników Polonii znaleźli się między innymi: Józef Potocki (poseł RP w Madrycie), Józef Łobodowski, Tadeusz Norwid i Mirosław Sokołowski.
Kazimierz publikował artykuły na tematy sportowe. Pisywał też o sporcie dla czasopism londyńskich: „Wiadomości” i „Orła Białego”. Działalność sportowa Kazimierza Tylki została doceniona przez emigracyjne środowisko sportowe.
W 1974 r. gen. Kazimierz Globisz, prezes Związku Polskich Klubów Sportowych w Wielkiej Brytanii „w uznaniu zasług Pana Kazimierza Tylki Dobrzańskiego, który od wielu lat przyczynia się do utrwalania dobrego imienia sportu polskiego na terenie Hiszpanii (…)” przyznał mu Honorową Odznakę Sportową. Zasługi krakowianina zostały też docenione przez federacje krajowe. Otrzymał między innymi: Złotą Odznakę Polskiego Komitetu Olimpijskiego i Złotą Odznakę Honorową Polskiego Związku Lekkiej Atletyki (w roku 1991).
Całe życie Kazimierza było wypełnione sportem, widać to również w jego rodzinie. Kazimierz Tylko ożenił się z Amelią Bolívar, piekną Hiszpanką pochodzącą z rodziny Simona Bolívara, wyzwoliciela Ameryki Południowej. Ich dzieci (synowie i córka) interesują się sportem i uprawiają sport. Rafael Tylko Bolívar jest wybitnym alpinistą i dokonał pierwszego wejścia nową drogą na szczyt Naranjo de Bulnes w paśmie górskim Picos de Europa. Ignacio jest dyrektorem sekcji sportowej agencji Colpisa, drugiej co do wielkości agencji informacyjnej w Hiszpanii. Jorge jest zapalonym narciarzem. Wnuczka Diana uprawia wspinaczkę wysokogórską i pracuje w wydawnictwie publikującym książki o tematyce sportowej (alpinistycznej) i przyrodniczej. Natomiast, jej brat Wiesław jest czołowym młodym hiszpańskim snowboardzistą.
Niezapomnianym wrażeniem było dla niego spotkanie z Janem Pawłem II, które odbyło się 3 listopada 1982 r. podczas pierwszej podróży papieskiej do Hiszpanii. Kazimierz Tylko-Dobrzański nigdy nie wrócił do Polski, ale do końca zachował w sercu obraz Krakowa i Tuchowa.
Zmarł 30 kwietnia 2013 r. w wieku 91 lat.
Publikacje tłumaczone przez Kazimierza Tylko:
Fidelus Kazimierz, Kocjasz Jozef: Atlas de ejercicios físicos (Atlas ćwiczeń fizycznych), tłum. Casimiro Tylko, Instituto Nacional de Educación Física, Unidad de Investigación y Documentación, Madrid, 1985.
Wöllzenmüller Franz: Jogging, tłum. Casimiro Tylko, Ed.Cantábrica, Bilbao, 1982.
Scholl Peter: Tenis, tłum. Casimiro Tylko, Ed. Cantábrica, Bilbao, 1982.
Tekst i zdjęcia: Marek Raczkiewicz CSsR