Atrakcje agroturystyczne
Na szlaku ginących zawodów w Paśmie Brzanki odbędą się w dniach 8-9 sierpnia 2009 roku „Tradycyjne żniwa w Ołpinach” – zajęcia warsztatowe dla rodzin, turystów indywidualnych, grup zorganizowanych.
„Zboże było gwarantem przeżycia rodziny i cieszyło się takim szacunkiem, że Józecek Augustyn biorąc ziarno pszenicy do ręki widział w nim kształty Maryi. Wiązało się to z legendą jakoby kiedyś nie było łodygi, a kłos był od samej ziemi. Za grzechy ludzkie rozgniewany Bóg chciał całą łodygę osmyknąć z ziarna, ale Maryja złapała za koniec, ratując dla ludzi chociaż kłos…”
Zapraszamy do udziału w pokazach – mini warsztatach, mających na celu ukazanie ginących również na wsi zwyczajów żniwnych. Te wyjątkowe zajęcia prowadzone będą dla wszystkich chętnych 8 i 9 sierpnia, w sobotę i niedzielę, o godz. 14:00, 15:00 i 16:00.
Cena 10 zł od osoby, obejmuje uczestnictwo w warsztatach, ognisko do dyspozycji (możliwość upieczenia kiełbasy), herbatę, sierpniową sielankę w gospodarstwie „Paryja”. Zapraszamy grupy zorganizowane i turystów indywidualnych. Chcąc wziąć udział w warsztatach, należy dokonać telefonicznego lub mailowego zgłoszenia, podając liczbę osób oraz godzinę uczestnictwa, tel. 0-692-756-540, solarz_m@wp.pl
Noclegi i posiłki w tym okresie, zgodnie z regulaminem zamieszczonym na stronie internetowej gospodarstwa agroturystycznego „Paryja”. Gospodarstwo agroturystyczne „Paryja” położone jest we wschodniej części województwa małopolskiego, w Paśmie Brzanki na Pogórzu Ciężkowickim.
Zajęcia prowadzone będą w zgodzie z tradycyjnymi sposobami gospodarowania na pogórzańskiej wsi:
– Ręczne koszenie zboża (rozpoczęcie sierpem, później kosą).
Dla zachowania tradycji pierwsza garść zboża żęta będzie sierpem zaczynając od południowo-zachodniej strony, gdzie najwcześniej dojrzewało ze względu na największe nasłonecznienie. Kosa wyposażona dodatkowo w łobąk (kabłąk z wiklinowego patyka) lub kulkę (patyk jodłowy zakończony dziobem), służące do lepszego ułożenia pokosów. Dobry kosiarz, podcina koniec pokosa, tak aby zboże układało się jak najrówniej, nie rozwłóczając niepotrzebnie źdźbeł po ściernisku i nie zostawiając tgz. zębów nierównego ścierniska. Równość ścierniska była wymiernikiem jakości kosiarza.
– Robienie powróseł przez dorastające dzieci.
Niewielką, mieszczącą się w dłoni ilość źdźbeł zakręca się trzykrotnie, przekładając między dłońmi i pazuchą, w odległości około 10 cm od kłosa. Dzieli na pół i układa wzdłuż pokosa w odległości równej ilości przyszłych snopków. Ważne jest aby powrósła były z zakręconymi główkami do góry, inaczej przy wiązaniu się rozkręcą.
– Wiązanie snopków przez kobiety.
Powstające po kolejnych przekoszeniach ilości ździebeł, zebrane na podołek w ilości wystarczającej na snopek, odkłada się na leżące obok powrósło i odpowiednio nim zakręcając wiąże w odległości 2/5 od „dupy” snopa. Dobrze ułożony snopek ma całkowitą długość niewiele większą niż najdłuższe źdźbła. Przy byle jak zebranym zbożu snopki są długie, łatwo z nich wypadają źdźbła, a nierówne „dupy” powodują duże problemy przy kopieniu.
– Stawianie kopek (mendli, panienek).
Do tej pracy potrzebne są dwie osoby, z których pierwsza przytrzymuje postawiony „dupą” do ziemi pierwszy środowy snop, druga dostawia kolejne snopki. Snopy te ustawione lekko ukośnie, na krzyż po obydwu stronach snopa środkowego tworząc tzw. „piątkę”. Z szacunku dla „chleba” należy szczególnie dbać, aby poszczególne źdźbła nie były załamane, lecz kłosy pozierały prosto do nieba. Niedochowanie tego warunku według ciotek „Pikusionek”, było objawem wyjątkowego nieszacunku – grzechem. „Piątkę” należało związać tuż poniżej kłosów (jeżeli zboże było liche wystarczyło powrósło z tegoż zboża, przy dorodnym plonie należało posiłkować się dłuższą od zboża „mietlicą”). Tak związaną kopę należało zachocholić, w celu ochrony przed deszczem, łamiąc w połowie lub rozwierając równomiernie od strony kłosów szósty snopek. Tak zabezpieczone zboże schło, przy czym po każdym silniejszym wietrze należało sprawdzić czy chochoły nie spadły lub czy cała kopa się nie przewróciła.
– Zwózka zboża.
Bezpośrednio przed zwożeniem (do południa) należało kopy poprzewracać, żeby podeschły również przylegające dotychczas do ziemi i bardziej trawiaste „dupy”. Popołudniu odpowiednio ułożone na wozie drabiniastym zboże przyjeżdżało do stodoły gdzie było warstwami układane. Ze snopami należało obchodzi się jak najostrożniej, aby uniknąć przedwczesnego wymłócenia.
– Młócenie cepami snopów zboża.
Wzięte ze stodoły, rozwiązane i ułożone na boisku zboże przez jednego lub dwóch młockarzy wyposażonych w cepy, było rytmicznie uderzane po części kłosowej. Po wystarczającej ilości uderzeń (ręczne sprawdzenie kilku kłosów czy pozbawione są już ziaren) należało wycynić (zebrać słomę, tak nią potrząsając, aby wytrzepać ziarno i plewy). Pozostałe na spodzie ziarno z plewami należało tyłem grabi zepchnąć w kąt boiska, gdzie będzie oczekiwało młynkowania.
– Młynkowanie (oddzielanie ziarna od plew).
Nabrana do opołki mieszanina została wsypywana do młynka, gdzie przy pomocy sztucznie wytworzonego wiatru i potrząsającego rafką targańca, została wstępnie oddzielone ziarno od plew. Uzyskane ziarno należało powtórnie przemłynkować „na większym wietrze”. Niestety maszyna ta nie oddzielała równie ciężkich jak zboże nasion chwastów (kąkol, wyka, więziołka, kukułki). Co później nadawało wypiekom gorzkawy smak.
– Gromadzenie zboża w sąsiekach.
Wsypane do worków zboże chłop przynosił do spichlerza, gdzie wsypywał go sąsieków wykonanych z klepek łupanego drewna. W każdej z przegród znajdowało się kilka suchych kołków zapobiegających stęchnięciu niedosuszonego zboża. Sąsieki stały na koło 20 cm nogach co zabezpieczało przed ciągnięciem wilgoci od podłoża i umożliwiało kotom nadzór nad myszami spod sąsieków.
Źródło: Serwis Turystyczny o Pogórzu Karpackim www.pogorza.pl