Hubertus w Karwodrzy
W 2009 roku święto „Hubertus” organizuje Paweł Kras (znany w okolicy jako Janosik). Impreza odbędzie się 24 października w Karwodrzy. Zaplanowany jest udział ok. 60 jeźdźców.
Trasa przejazdu: wyjazd ok. godziny 9:30 z Karwodrzy (Nowa Wieś), przejazd przez Karwodrzę (w kierunku Trzemesnej), Łękawkę, Trzemesną, pod granicę Szynwałdu, a następnie powrót w kierunku Trzemesnej.
Na godzinę 15.00 planowany jest powrót do Karwodrzy, gdzie odbędzie się „pogoń za lisem”. Gonitwa będzie miała miejsce na łąkach ciągnących się wzdłuż rowu melioracyjnego tzw. leśnych polach za byłą leśniczówką. Po gonitwie dekoracja zwycięzcy i wszystkich uczestników biegu. Serdecznie zapraszamy do obejrzenia gonitwy mieszkańców Karwodrzy, Tuchowa i okolic.
„Hubertusy”, bo tak potocznie nazywa się te biegi, są symboliczne. Nie ma psów, a lisem jest jeden z jeźdźców z przypiętą do lewego ramienia lisią kitą. Można też kitę ukryć w określonym rejonie (np. pod konarami drzew) i wtedy zabawa polega na jej odnalezieniu (tzw. „lis szukany”).
Nieważne z jaką formą hubertusa mamy do czynienia, musimy pamiętać, że jest to święto, a to zobowiązuje do przestrzegania kilku podstawowych zasad.
Pierwszą z nich jest zadbanie o odpowiedni strój jeźdźca. Może być klasyczny myśliwski – czerwony frak, biała koszula, biały żabot lub krawat, białe bryczesy, czarne buty z brązowymi mankietami oraz irchowe rękawiczki. Na głowie obowiązkowo toczek! Może to być również strój taki, jak na zawodach jeździeckich. Jednak najważniejsze jest, aby był to strój odświętny.
Koń w taki dzień powinien być zadbany bardziej niż zwykle – to druga zasada. Dla podkreślenia wielkości tego święta można np. wpleść mu w grzywę wstążeczki lub zapleść warkoczyki. Należy również bezwzględnie dbać o bezpieczeństwo konia i jego komfort, gdyż to dzięki koniom jeźdźcy tak miło mogą spędzać czas.
Zasada trzecia, to przestrzeganie regulaminu biegu. Sprzyja to dobrej atmosferze podczas całej zabawy i pozwala uniknąć nieprzyjemnych wypadków. Każdy bieg prowadzi master i nikt nie może go wyprzedzać, na końcu jedzie kontrmaster, który pomaga utrzymać porządek jazdy. Jeźdźcy muszą przestrzegać wcześniej ustalonego szyku jazdy, aż do momentu rozpoczęcia gonitwy za lisem. Niedopuszczalne jest zajeżdżanie drogi innym czy najeżdżanie na jadącego przodem jeźdźca.
Kolejna bardzo ważna zasada, to bycie dżentelmenem. Na przykład, o ile nic tak nie podnosi atmosfery jak odrobina mocniejszego trunku, o tyle nic jej nie psuje tak, jak jego nadmiar.
W Tuchowie pierwszy hubertus został zorganizowany 7 listopada 1993 roku przez Grażynę i Jacka Kańków. Przy tej okazji odbyło się otwarcie ośrodka szkoleniowego jazdy konnej „Saroyan”, którego są właścicielami. Hubertusy w ośrodku były organizowane regularnie co rok i cieszyły się bardzo dużym zainteresowaniem sympatyków jeździectwa z Tuchowa i okolic. Ostatni hubertus w OJK „Saroyan” odbył się w 2003 roku na dziesięciolecie otwarcia ośrodka.
Po krótkiej przerwie tradycja hubertusa została wznowiona w 2006 roku z inicjatywy Wacława Sajdaka. Od tego czasu, co roku organizacji hubertusa podejmują się inne osoby, z nie mniejszym zaangażowaniem osób zainteresowanych udziałem w zabawie. I tak w kolejnym roku – 2007 – hubertusa organizowali Marta i Jacek Toboła (Stajnia „Galia” Ryglice), w roku 2008 – Renata i Grzegorz Serafin (prywatni hodowcy).
Materiał przygotowały:
Dorota Piątek
Magdalena Piątek
Źródło: www.pogorza.pl