„Lepiej stojąc umierać, niż klęcząc na kolanach żyć”
Żołnierze Wyklęci – Niezłomni. Opluwani, nieludzko katowani w ubeckich więzieniach, skazani na zapomnienie. Zaplute karły reakcji, zdrajcy ojczyzny – tak między innymi nazywano tych, którzy więcej ceniąc sobie honor, wolność i miłość do Ojczyzny, postanowili walczyć z komunistycznym reżimem po II wojnie światowej.
„Nie jesteśmy żadną bandą” – pisał mjr Zygmunt Szendzielarz („Łupaszka”) – „My chcemy, by Polska rządzona była przez Polaków oddanych sprawie i wybranych przez cały naród. Dlatego też wypowiedzieliśmy walkę na śmierć lub życie tym, którzy za pieniądze, ordery lub stanowiska z rąk sowieckich, mordują najlepszych Polaków”.
Dla żołnierzy walczących o niepodległość Polski II wojna światowa nie zakończyła się z chwilą opuszczenia ziem polskich przez niemieckiego okupanta. Armia Czerwona wyzwalająca nasze ziemie od 1944 roku nie niosła Polsce i Polakom wolności ani pokoju. Przyniosła sowiecką okupację, która przez pół wieku wyniszczała elity narodu polskiego, polską kulturę, tradycję i wiarę. Żołnierze niepodległościowego podziemia nie złożyli broni. Prowadzili walkę z drugim okupantem i rodzimymi kolaborantami w beznadziejnych warunkach przy całkowitej obojętności świata.
„Nie przychodziła mi jeszcze do głowy myśl, że władze demokratyczne mogą mnie potraktować jako przestępcę za to, że byłem dowódcą oddziału partyzanckiego AK. Że wszystkie organizacje niekomunistyczne będą traktowane jako faszystowskie i prohitlerowskie. A więc wrogie wolności i demokracji (…). My wiemy, że prowadzimy walkę samobójczą i choć serce się kraje i sumienie się wzdraga, nie możemy jej uniknąć, bo nie jesteśmy jej prowokatorami. My chcemy Polski, chcemy pokoju, chcemy demokracji ale przede wszystkim chcemy niepodległości (…). My, garstka szaleńców, jak nas nazywają, stajemy się oazą wiary i woli zwycięstwa na pustyni zwątpienia i beznadziejności”-słowa kpt Zdzisława Brońskiego („Uskok”)-zawarte w jego pamiętniku w pełni oddają dramat żołnierzy wyklętych.
To właśnie im dedykowany był montaż słowno-muzyczny pt: „PAMIĘCI ŻOŁNIERZY WYKLĘTYCH-NIEZŁOMNYCH”, przedstawiony publiczności dnia 21 kwietnia 2016r. w Domu Kultury przez młodzież dwóch tuchowskich szkół – Publicznego Gimnazjum oraz Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych. Został on przygotowany przez Liliannę Lipkę (także autorkę scenariusza) oraz Justynę Jaworską-Lipkę. Zaprezentowano sylwetki niektórych żołnierzy: dziewczyn wyklętych-„Inki”, Emilii Malessy („Marcysi”), Stefanii Firkowskiej („Felka”) z których najbardziej znana jest ta pierwsza, Danuta Siedzikówna, która tuż przed swoimi 18. urodzinami zginęła za Ojczyznę. Wcześniej przesłuchiwana przez Służby Bezpieczenśtwa torturowana, nie wydała nikogo.
„Jak mi smutno, że muszę umierać. Powiedzcie mojej babci, że zachowałam się jak trzeba”-napisała w grypsie z więzienia.
Kolejnymi postaciami, którym oddano pamięć, byli: gen. August Emil Fieldorf („Nil”)-wierny żołnierz Niepodległej, kpt Kazimierz Kamieński („Gryf”)-ostatni komendant 6. Wileńskiej Brygady Armii Krajowej, Józef Franczak („Lalek”)-ostatni żołnierz wyklęty, zastrzelony 18 lat po wojnie w 1963r., mjr Zygmunt Szendzielarz („Łupaszka”)-jeden z najsłynniejszych dowódców partyzanckich, ojciec jezuita Władysław Gurgacz („Sem”) oraz rtm Witold Pilecki („Witold”)-najodważniejszy żołnierz II wojny światowej.
„Starałem się tak żyć, abym w godzinie śmierci mógł się raczej cieszyć niż lękać”.
„Na śmierć pójdę chętnie. Cóż jest zresztą śmierć? To tylko przejście z jednego życia w drugie. A przy tym wierzę, że każda kropla niewinnie przelanej krwi zrodzi tysiące przeciwników i obróci się wam na zgubę” – słowa Pileckiego i ojca Gurgacza obrazują wielkość tych postaci, jak i wszystkich „Wyklętych”, którzy dzisiaj stają na nowo w panteonie narodowej pamięci jako niedoścignione wzorce dla współczesnych Polaków.
Montaż ubawiony został slajdami, zdjęciami, wierszami oraz pięknym śpiewem i muzyką w wykonaniu uczniów gimnazjum, która przygotował pan Wiesław Cieśla. Młodzież w sposób godny pochwały przedstawiła go trzykrotnie: w godzinach przedpołudniowych dla uczniów gimnazjum oraz ZSP, po południu dla mieszkańców Tuchowa i okolic.
Program artystyczny wzbudził pozytywne emocje, zwłaszcza wśród dojrzałej części odbiorców, którzy nie szczędzili słów podziękowania za poruszoną tematykę.
Za podsumowanie posłużą słowa prof. H. Elzenberga:
„Sens walki powinien być mierzony nie jej szansami na zwycięstwo, lecz wartościami, w obronie których walka została podjęta”.