Ochoczo na „Szlak Papieski”
W duszną i parną niedzielę wygodnie jest siedzieć w chłodnym domu przed TV lub gorzej przed komputerem. Nie dla Młodzieżowej Drużyny Pożarniczej z Mesznej Opackiej. 2 sierpnia 2015 na rozkaz opiekuna młodzieżówki Floriana Orłowa stawiliśmy się na miejscu zbiórki o godzinie 14.00 przy wejściu na „Szlak Papieski”.
Szlak Papieski rozpoczyna się w połowie drogi z Mesznej do Tuchowa. Trasę rozpoczęliśmy od dokarmienia i głaskania trzech przepięknych kóz pasących się na łące. Następnie zanurzyliśmy się w chłodny i przyjemny cień drzew. Florian wydał rozkaz zachowania ciszy, nieśmiecenia, trzymania się szlaku (chciał sprawdzić, czy umiemy czytać oznaczenia), obserwowania zwierząt i owadów leśnych. Najpierw napotkaliśmy hordę brązowych ślimaków, blee. Dalej zauważyliśmy wygrzebane w ściółce leśnej ślady racic, pewnie sarenek i koziołków. Było gigantyczne mrowisko, latające pajączki przylepiające się do twarzy i włosów. Prawdziwą niespodzianką był ogromny żuk lub chrząszcz. Był granatowy, prawie czarny z długimi czułkami i twardą skorupką skrzydeł. Gdy wyszliśmy na łąkę pojawiły się winniczki i motyle. Pod figurką Matki Boskiej Florian opowiedział nam trochę historii i przypomniał o 71. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego. Następnie zeszliśmy do źródełka. Paulina miała kubeczki, dlatego wszyscy spragnieni zaspokoili się łyczkiem zdrowej wody, nie wyłączając naszej suczki Lilii, która też przemierzała z nami szlak. Dalej odpoczywaliśmy na drewnianych ławeczkach, podziwiając malownicze widoki i delektowaliśmy się chłodem oraz smacznymi papierówkami, które spadły z jabłoni rosnącej w środku lasu. Spotkaliśmy też pana Kajmowicza, pomysłodawcę oraz wykonawcę „Szlaku Papieskiego”. Jeśli chodzi o zwierzęta to jeszcze widzieliśmy jaszczurki, jastrzębie i wiewiórki oraz mnóstwo małych, mieniących się w słońcu żuczków.
Trasa zakończyła się przy cmentarzu wojskowym nr 158 z I wojny światowej tuż pod Księżym Lasem. Odczytaliśmy informację z tablicy, uczciliśmy minutą ciszy pamięć poległych żołnierzy i zakończyliśmy wędrówkę. Było aktywnie, zdrowo i wesoło. Szkoda, że nie było nas wszystkich… wiadomo… wakacje.
Pani Dorota Orłów dla ochłody poczęstowała nas lodami, które osłodziły nasz wysiłek. Z pewnością będziemy tym szlakiem wędrować jeszcze nie raz… a powiem w tajemnicy, że Florek ma ciekawe pomysły na zorganizowanie… i tu już musicie przybyć na zbiórkę, żeby dowiedzieć się więcej.
Zadowolony uczestnik I wędrówki MDP Meszna Opacka „Szlakiem Papieskim” przez Pająkówkę.
P.S. Pierwszej, bo to przecież będą kolejne…?
A to relacje uczestników:
MDP Meszna Op. na „Szlaku Papieskim”
Na „Szlak Papieski” wyruszyliśmy 02.08.2015 r. o 14.00. Było nas ośmioro, czterech chłopaków i cztery dziewczyny. Opiekunów było dwóch Florian Orłów i Katarzyna Krupa. Gdy wyruszyliśmy na „Szlak Papieski” spod domu Florka na polanę, która prowadziła do lasu widzieliśmy kozy, które chcieliśmy nakarmić, niestety pierwsza słuchała tylko Kamila, druga się wszystkich bała, a trzecia była samcem, który się rozglądał tylko i wyłącznie za moją suczką Lilii. Weszliśmy do lasu, ledwie minęliśmy kilka oznaczeń a pani Kasia dała nam zadanie szukać wielkiego mrowiska po bokach szlaku nie wychodząc z niego. Potem niektórzy pobiegli do przodu, a niektórzy szli prostym i normalnym marszem, ci którzy pobiegli do przodu, chcieli się ukryć i wystraszyć pozostałych. Ci, którzy szli powoli, zaobserwowali wielkiego żuka, ślimaki, ptaki i inne fascynujące stworzenia lasu.
Było bardzo fajnie dla wszystkich, ja uznaję, że takie wycieczki powinny być organizowane coraz częściej.
Bartosz Krupa
OSP na „Szlaku Papieskim”
Na początku szlaku były kozy. Widziałem jaszczurkę, żuka, mrówki, wiewiórkę. Trzy razy wchodziliśmy do lasu. Kolega zabrał krótkofalówki. Świetnie się bawiliśmy. Piliśmy wodę ze źródła. Na końcu szlaku dostaliśmy lody. Ja dostałem dwa.
Mikołaj Krupa