Rozmowa z Lucją Radwan o japońskim malarzu Tetsuro Kimurze
O japońskim malarzu Tetsuro Kimurze, którego wystawa grafik od 12 września 2019 roku będzie prezentowana w Muzeum Miejskim w Tuchowie, z pomysłodawczynią i organizatorką wystawy, urodzoną w Tuchowie i zamieszkałą w Austrii malarką Lucją Radwan rozmawia Elżbieta Moździerz.
Lucjo, należysz do grona osób, których rodzice pochodzą z różnych krajów. Twoja mama była Austriaczką, a tato – Polakiem. Nie dziwi zatem fakt, że lepiej niż inni rozumiesz i doceniasz dobre relacje między obywatelami różnych państw. Dzięki Tobie nie przejdzie bez echa setna rocznica nawiązania wymiany gospodarczej i kulturalnej między Polską a Japonią, gdyż wymyśliłaś wspaniały sposób, aby ją uczcić.
Jeśli ma się takie pochodzenie, że jeden rodzic jest z jednego państwa, a drugi z innego, to istnieje więcej rzeczy, którymi można się cieszyć. Dla mnie pojęcie „u nas” znaczy zarówno „tu”, w Polsce, jak i „tam”, w Austrii. Obie te kultury są dla mnie jednakowo cenne. Naprawdę. W ubiegłym roku, w moim atelier w Gols, zorganizowałam wystawę Tetsuro Kimury sana*, na której obecny był ten artysta.
Ponieważ wiedziałam, że w bieżącym roku Kimura został zaproszony przez dyrektora japońskiego instytutu kulturalnego w Wiedniu, pomyślałam, że warto go w tym czasie zaprosić również do Polski. Artysta wyraził zgodę, gdyż podczas wizyty w Polsce chciałby odwiedzić grób moich rodziców, z którymi przez wiele lat przyjaźnił się. Pomyślałam też, że warto przy tej okazji zorganizować wystawę jego obrazów. Pomysł spodobał się dyrekcji Muzeum Miejskiego w Tuchowie i we wrześniu będzie można ją zobaczyć. Właściwie, będą to dwie równoległe wystawy. W tuchowskim muzeum zostanie zaprezentowanych około 35 grafik Kimury oraz obrazy, które wchodzą w skład kolekcji mojego taty, przekazanej w darze tej placówce. Natomiast w Muzeum Okręgowym w Tarnowie (Rynek 3) zostanie wystawione jego malarstwo. Patronat honorowy nad tuchowską wystawą objęło Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha w Krakowie, co mnie bardzo cieszy, gdyż Kimura jest wspaniałym artystą, a jego obrazy i grafiki są ciekawe, radosne, inne…
Historia wieloletniej przyjaźni japońskiego malarza Tetsuro Kimury z Twoją rodziną jest naprawdę niezwykła…
Przed laty, mój tatuś poznał młodego Kimurę w wiedeńskim metrze. Przyprowadził go do mojej pracowni, którą wtedy miałam w Wiedniu. Od tej pory jesteśmy zaprzyjaźnieni i nawzajem sobie pomagamy. Ja wystawiam jego obrazy w Austrii i teraz również w Polsce, a on już trzy razy zorganizował moją wystawę w Japonii. Pierwszą wspólną wystawę Kimury i moich obrazów zorganizował w Tarnowie jeszcze mój tato, a ciekawostką jest to, że wtedy dyrektorką BWA w Tarnowie była nagrodzona tuchowskim „Melaniuszem”, organizatorka tutejszych plenerów malarskich, Krystyna Baniowska-Stąsiek. Werbalnie mało się komunikujemy, ale bariera językowa wcale nam nie przeszkadza. Tłumaczenia ze słownikiem czasami bywały wręcz komiczne. Kontakty polegają też na wysyłaniu sobie kartek kilka razy w roku. Gdy artysta przylatywał do Europy, przywoził swoje prace. Najczęściej u mnie mieszkał i wtedy pokazywał też zdjęcia innych swoich obrazów. W sumie pozostawił u mnie w depozycie około 150 prac, z których część teraz przywiozłam na wystawy w Tuchowie i Tarnowie. Z kolei on zabierał moje akwarele do Japonii i tam organizował wystawy.
Kimura przyjechał też do Waszego domu w Zabłędzy koło Tuchowa…
Nawet kilka razy! Z moim tatą zwiedzali tutejsze okolice, Tarnów, Kraków – był zachwycony Polską. Jednak pobyt w Polsce nie polegał na samym zwiedzaniu, gdyż oddawał się też pracy twórczej. Był bardzo zdyscyplinowany. Pozwalał sobie tylko na króciutkie przerwy związane z posiłkami, a poza tym cały czas malował. Dopiero po kolacji dysponował wolnym czasem. Dopóki tato żył, byli w stałym kontakcie. Potem przez około dziesięć lat Kimura nie przyjeżdżał do Europy, ale w tym okresie jego kariera w Japonii bardzo się rozwinęła, zyskał uznanie i zdobywał nagrody.
Tetsuro Kimura san będąc nastolatkiem, do tego stopnia zachwycił się twórczością wiedeńskich artystów tworzących w nurcie realizmu fantastycznego (magicznego), że zdecydował się studiować malarstwo w Wiedniu.
Zafascynowała go wtedy ilustrowana książka przedstawiająca twórczość pięciu najbardziej znanych austriackich przedstawicieli realizmu magicznego: Rudolfa Hausnera, Wolfganga Huttera, Arika Brauera, Antona Lehmdena i Ernsta Fuchsa. To właśnie wtedy zdecydował, że zostanie malarzem. Dwukrotnie przyjeżdżał do Wiednia, aby studiować malarstwo najpierw u Brauera, potem u Huttera.
Oboje z Kimurą wzajemnie cenicie swoje malarstwo. On tworzy w nurcie realizmu magicznego, a Ciebie inspirują jaskinie. Ciekawi mnie, czy koncepcję obrazu macie już z góry założoną? A może dopiero podczas malowania uzewnętrzniają się skrywane emocje?
Na pewno każdy artysta ma ideę obrazu, ale podczas malowania nie zawsze zastanawia się nad każdym ruchem pędzla. Jest to łączenie świadomego z podświadomym, wtedy malowanie płynie jak melodia, a obraz powstaje „jak z nut”.
Właśnie taką podświadomą klamrą można połączyć twórczość urodzonego w Tuchowie wybitnego izraelskiego malarza Mordechaja Ardona (1896-1992) z twórczością Japończyka, Tetsuro Kimury. Ten pierwszy, pod koniec swojego długiego życia powiedział, że chciałby jeszcze namalować tryptyk zatytułowany „Hymn życia”, jednak nie zdążył tego uczynić. Tymczasem właśnie Kimura, kilka lat później namalował cykl opatrzony takim tytułem, a który krytycy sztuki uznali za arcydzieło. Obu tych artystów, w luźnym sensie połączył Tuchów i Tarnów.
Cykl obrazów Kimury zatytułowany „Hymn życia” zostanie przedstawiony na wystawie w Tarnowie. Czasem w życiu bywa tak, że osoby czy ich myśli schodzą się w tym samym punkcie. Możemy żałować, że Ardon nie zrealizował swojego pomysłu, gdyż ciekawe byłoby obejrzenie dwóch interpretacji tego samego tematu.
Warto wspomnieć, że podczas wernisażu, który odbędzie się 12 września w tuchowskim muzeum, w sali, która nosi imię Twojego taty, Tadeusza Radwana (1924-2003) będzie okazja do osobistego spotkania z artystą.
Mam nadzieję, że wiele osób przyjdzie obejrzeć wystawę. Z okazji setnej rocznicy relacji polsko-japońskich warto zobaczyć inne malarstwo i jego twórcę. Cieszę się, że przyjaźń z Kimurą już tak długo trwa, pomimo różnych kultur i barier językowych. Jednak sztuka naprawdę nas łączy. Nadal chcemy tę przyjaźń podtrzymywać, bo ona jest dla nas wielką wartością.
Obie zgadzamy się, że w sztuce liczy się oryginalność, o którą jest bardzo trudno, gdyż – zgodnie ze stwierdzeniem pisarza fantasy, Andrzeja Sapkowskiego – wszystko już było. Jednak Kimura rzeczywiście znalazł coś nowego. Kierując się zasadą „od maksimum do minimum”, zredukował ludzkie postacie najpierw do kształtu humanoidalnych „baloników”, a z czasem już tylko do samych kul i kółek, reprezentujących duszę. Gdy o tym wiemy, łatwiej jest nam zrozumieć jego twórczość.
* san – japoński tytuł grzecznościowy (honoryfikator), dodawany do nazwiska, imienia, używany do wyrażania szacunku; tłumaczony jako pan/pani.
Z Lucją Radwan rozmawiała Elżbieta Moździerz
Tuchów, 20 lipca 2019
Tetsuro Kimura san, urodził się w 1955 roku w japońskiej miejscowości Sagara (prefektura Kumamoto). W wieku 17 lat, pod wpływem ilustrowanej książki dotyczącej wiedeńskiego realizmu fantastycznego zaczyna malować w tym stylu. W latach 1978-9 odbywa pierwszą podróż do Europy, aby w Wiedniu studiować malarstwo. Szczęśliwie, poznaje tam jednego ze współzałożycieli Wiedeńskiej Szkoły Realizmu Fantastycznego (Wiener Schule des Phantastischen Realismus) i równocześnie wszechstronnego artystę Erika Brauera (ur. 1929). Dzięki jego artystycznej opiece Kimura uważa swój zagraniczny pobyt za spełniony. Po powrocie do Japonii, w 1991 roku Tetsuro Kimura san ma zaszczyt zostać pierwszym stypendystą „Kumamoto City Century Fund for Human Development”. Otrzymane środki pozwalają mu na drugi wyjazd do Wiednia. Tym razem podejmuje roczne, prywatne studia pod kierunkiem innego wybitnego artysty i profesora Uniwersytetu Sztuki Użytkowej w Wiedniu (Universität für angewande Kunst), Wolfganga Huttera (1928-2014). W dorobku artystycznym posiada publikacje czterech albumów z malarstwem oraz liczne wystawy m.in. w Tarnowie.
http://t-k-g.com/
Lucja Radwan – urodzona w 1951 r. w Tuchowie, a od 1975 roku mieszkająca w Austrii, córka malarza, rzeźbiarza i więźnia obozu Auschwitz, Tadeusza Radwana oraz pochodzącej z Austrii Józefy Radwan, z domu Scheichl. Edukację artystyczną rozpoczęła pod okiem ojca. Pobierała nauki u znanych malarzy m.in. Krayema i Gyorgy’a Kornisa. Jest członkiem Związku Zawodowego Artystów Austriackich w Wiedniu (Berufsvereinigung der bildenden Künstler Österreichs Schloss Schönbrunn-Wien). Jest też członkiem Austriackich Grotołazów, Seibersdorf. Współpracuje ze Stowarzyszeniem Initiative Wahring. Jej obrazy znajdują się w zbiorach instytucji kolekcjonujących współczesne malarstwo austriackie, są w posiadaniu instytucji oraz muzeów w Polsce i wielu krajach świata, ale artystka jest szczególne dumna, że znajdują się w zbiorach papieża Jana Pawła II. W dorobku artystycznym posiada liczne nagrody i udziały w targach sztuki, a także wystawy indywidualne i zbiorowe na kilku kontynentach. Utrzymuje stały kontakt z Polską, jest siostrą Pszczelarza roku 2016, Alberta Radwana.
www.radwan.at
http://radwan.gallery
Na tle obrazu Lucji Radwan „Maria Wörth”, który w październiku 2019 zostanie zaprezentowany w Teatrze Narodowym w Tokio stoją: dyrektor Japońskiego Informacyjnego i Kulturalnego Centrum w Wiedniu, Kei Iwabuchi, autorka obrazu, Lucja Radwan i Koordynator Projektu Kulturalnego w Berlinie, Tomoko Germar; Oranżeria przy Pałacu Schönbrunn w Wiedniu, maj 2019